Schun poprosił mnie abym poszedł z nim do lasu strachu.
-No proszę! - mówił
-To niebezpieczne!
-Daj spokój...
Po południu stanęliśmy przed lasem strachu.
-Dobra! Idziemy - dzielnie zarządziłem.
Weszliśmy. Sowy pohukiwały, coś szeleściło w zaroślach.
-Winter? Gdzie jesteś? - zapytał Schun.
Ja nie wiedziałem gdzie jestem. Jakiś malutki domeczek. Pełno jakis wisiorków, amuletów
Zapukałem.
-Proszę wejść - usłyszałem miły głos.
Wszedłem i zobaczyłem... Leilę! Naszą wyrocznię.Nagle zobaczyłem kolorowy wir, pojawił się Schun.
-O, cześć Schun - powiedziała Leila.
<<Schun?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz