-Witaj ja właśnie wracam z łowów - powiedziałem
-Dlaczego nic nie przyniosłeś? - spytała Idess
-Bo te wilki z Watahy Pięknej Łąki, czy jakoś tak, wystraszyły mi całe stado jeleni - odparłem
-To bardzo źle - odpowiedziała Idess.
Wtedy dosiadłem się do Idess i patrzyłem w wodę a ona rzekła:
-Kogoś mi przypominasz.
-Ale kogo ???? - zapytałem.
-Kolegę z lasu który się spalił - odparła Idess.
-Hymmmm... mój las też się spalił... A może... - powiedziałem.
Idess zastanowiła się chwilę a potem odparła:
-A może co?
-A może ty, ja, Winter i Mack jesteśmy z tego samego lasu??? - zastanowiłam się.
-Tak już pamiętam: gdy las się palił ty pobiegłeś w inną strone niż wataha. A jak wataha się przeniosła to napadli nas kłusownicy i przeżyliśmy tylko my (ja,Winter i Mack).
-Czyli nie jestem jedyny - powiedziałem uradowany.
-A i przepraszam za to zadrapane przez oko - odparła smutno Idess.
-?????
-Jak byliśmy w lesie i bawiliśmy się w bijatykę to na ciebie skoczyłam i zadrapałam ci oko. Przez dwa miesiące na nie nic nie widziałeś... - Idess posmutniała.
-Nic się nie stało . Teraz jest już dobrze -powiedziałem weselej.
-Mam pytanie...
<<Idess?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz