Kiedy spokojnie gadałam z Allice napadła na nas inna wataha.
-Gdzie jest Winter? - zatroskałam się o brata.
-Tutaj, cały i zdrowy. Ale gdzie jest Schun?
-Tutaj - powiedział Winter. - Chyba złamał łapkę...
-Co?
-Skontaktuj się z medykiem - rzuciłam od niechcenia.
-Taa, a znasz jakiegoś? - zapytała Allice.
-Znam. Nazywa się Block czy jakoś tak. Mieszka w Watasze Zielonej Strawy. Tak wiem głupia nazwa, oj głupia, ale to nie ja wymyśliłam.
-Nie mów teraz o medyku z watahy zgniłego żarcia tylko o kimś z NASZEJ, rozumiesz? Z naszej watahy - Allice zaczęła krzyczeć.
-Nie mamy medyka. - uciął Winter. - ty to zrobisz ROSE.
-Ale ja jestem szmanką!
-Proszę zrób to dla mnie...
Zanieśliśmy Schuna w bezbieczne miejsce. Zaczełam szeptać różne słowa, przez moją głowę zaczeły przefruwać różne klątwy, zaklęcia itp.
Wtedy Schuna otoczył złoty pierścień, postawił go na nogi, w tym samym czasie przeze mnie przelatywało zimne powietrze.
-Dzięki Rose - powiedział Schun - jestem jak nowy.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę - powiedziała Allice. - Przyjdź dzisiaj do naszej groty proszę...
<<Allice?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz